Moje pierwsze szosowe koty za płoty - Road Maraton o Puchar Ustronianki Ustroń - 15.05.2010 |
Za namową Marcina wybrałem się na swój pierwszy maraton szosowy.
Nie żebym nagle zapragnął zostać szosowcem - nie, nic z tego. Dałem się tam zwabić z kilku powodów. Pierwszym z nich jest moja i Marcinowa cicha rywalizacja sportowa w obecnym sezonie. Do tej pory w naszym wspólnym rankingu po zabierzowskim biegu ku Rogatemu Ranczu i biegowym półmaratonie w Żywcu był remis 1:1, kolejnym powodem było sprawdzenie w warunkach bojowych mojego nowego nabytku - 30-letniej szosówki na kultowym, antycznym osprzęcie shimano 600.
Głównym i podstawowym powodem zaś był notabene mój pierwszy prawdziwy trening rowerowy w tym roku (nie licząc jazdy do pracy, kilku zimowych (k)NightRiderów, czy dwóch podjazdów pod ZOO).
W sumie to już najwyższa pora rozpocząć dłuższe jazdy przed planowanym na lipiec triatlonem - moim startem głównym w tym roku, na którą to imprezę wybieram się razem z innym Zielonym - dziczkiem.
Najwyższa pora tym bardziej, że z wolnym czasem na trening u mnie bardzo krucho, a w zawodach owych rowerek też się liczy. |
· pit dnia 30 listopada 2010 13:05:54 ·
Czytaj więcej ·
1505 czytań ·
|
|
Chcieć znaczy móc - czyli Zieloni na Maratonie Komandosa w Lublińcu-Kokotku - 28.11.2009. |
Korzystając z martwego sezonu rowerowego pozwoliłem sobie na odrobinę ekstrawagancji i wystartowałem w 6 Maratonie Komandosa w Lublińcu. Nie startowałem tam samotnie, gdyż z Zielonych udział w nim wziął również dziczek, zresztą powtórnie bo w zeszłym roku też próbował tam swych sił.
Maraton Komandosa w Lublińcu to klasyczny maraton biegowy na dystansie 42,195 km z tą różnicą, że zawodnicy, tu cytat z regulaminu: „wystartują w pełnym umundurowaniu polowym (mundur z długim rękawem, beret lub czapka polowa, buty krój wojskowy-min. wys. cholewki 8 cali) z plecakiem (min. wymiary 45x30cm) w kolorze odpowiadającym umundurowaniu o wadze 10 kg na całej trasie biegu. Zezwala się na zastosowanie dodatkowych cywilnych przedmiotów tylko jeśli ich kształt i kolor są typu wojskowego. Zezwala się na start w sortach mundurowych wojsk innych państw. O dopuszczeniu decyduje sędzia zawodów.
Ważenie plecaków od godz.07.30 do 08.45 – po zważeniu plecaka, obsługa wagi odstawia go do specjalnej strefy. Zawodnicy pobierają plecaki ze strefy po ogłoszeniu przez sędziego głównego. Odżywki, woda dostępne na półmetku i mecie (na trasie brak punktów). Nie zezwala się na podawanie picia i odżywek przez osoby trzecie
na trasie maratonu ( każdy zawodnik musi mieć ze sobą) z wyjątkiem półmetka” |
· pit dnia 30 listopada 2010 13:04:11
Czytaj więcej ·
1973 czytań ·
|
Maraton z buta - czyli jak przejechałem maraton na wysłużonej "Ukrainie" - 2.07.2006 |
Pomysł pojechania na wspomnianym rowerku padł chyba podczas któregoś (k)NightRidera ostatniej zimy. Okazało się, że ExPrezes posiada takowy rower i bez problemu użyczy mi wspomniane cacko abym mógł pościgać się na nim, na maratonie.
W tym miejscu składam niniejszym ExPrezesowi serdeczne podziękowania za ten gest tym bardziej, że stan techniczny rowerka po maratonie już nie jest taki idealny.... |
· pit dnia 30 listopada 2010 11:47:53
Czytaj więcej ·
1590 czytań ·
|
Wycieczka do Wadowic w rocznicę śmierci Ojca Świętego Jana Pawła - 02.04.06 |
W 1 rocznicę śmierci Ojca Świętego Jana Pawła II zdecydowaliśmy się jechać do Wadowic. Pomysł jazdy do Wadowic zakiełkował prawie rok temu, jeszcze na forum Cyklokraka kiedy to padła inicjatywa zorganizowania pielgrzymki czy choćby wspólnego wyjazdu, do Wadowic w celu uczczenia Naszego Ojca Świętego. Wyjazd planowany był na miesiąc maj, ale jak to w życiu: euforia i stan uniesienia szybko minęły, a może i względy organizacyjne przeważyły - tak czy inaczej wyjazd nie odbył się i wszystko pozostało jedynie w sferze planów. W końcu po roku wraz ze Zbyszkiem zdecydowaliśmy się pojechać do Wadowic w dniu rocznicy, w niedzielę 2 kwietnia. Jako miejsce zbiórki obraliśmy plac u podnóża Wawelu pod smokiem. Godzinę wyznaczyliśmy nieprzypadkowo na dziesiątą, gdyż w tym samym miejscu i czasie zbierają się nasi dobrzy znajomi z CykloKrak TEAM'u. |
· pit dnia 30 listopada 2010 11:34:38
Czytaj więcej ·
1133 czytań ·
|
|
|
Damy radę!! - czyli o wycieczce na Lubań - 22.10.2005 |
Decyzja o naszym wyjeździe na Lubań zapada na kilka dni przed jej odbyciem. Od samego początku byłem sceptyczny co do trasy jaką zaplanował MiśQ: Rabka-Turbacz-Lubań-Tylmanowa-Szczawa-Mszana-Rabka; mieliśmy pokonać: 100km - niby nie dużo, ale połowa z tego po górach przy jesiennym krótkim dniu - jednak nie było dyskusji; w sobotę 22.10.05 jedziemy i już!
W porządku myślę sobie damy radę!
Nie był to zresztą nasz pierwszy wspólny wyjazd w Gorce gdyż rok temu w tym samym czasie na przełomie października i listopada wybraliśmy się wspólnie z Rabki na Gorc przez Turbacz i z powrotem.
Myślę sobie: jak Michał przejedzie to ja też nie będę gorszy: ja też dam radę!!! |
· pit dnia 30 listopada 2010 11:29:05
Czytaj więcej ·
1322 czytań ·
|
54 Centralny Międzynarodowy Zlot Turystów Kolarzy PTTK "Ziemia Elbląska " - 12-20.08.2005 |
W dniach od 12 do 20 spierpnia 2005 roku przebywałem na 54 Centralnym Międzynarodowym Zlocie Turystów Kolarzy PTTK. Baza zlotu była usytuowana w Kamienicy Elbląskiej- w małej miejscowości na wschód od Elbląga nad Zalewem Wiślanym. W zlocie tym brało udział ponad 350 osób w różnym wieku, w zdecydowanej większości z naszego kraju, ale było także kilka osób z krajów ościennych. Był to już drugi mój zlot, w którym uczestniczyłem, gdyż rok wcześniej odbyłem zlot w Krajence koło Piły, w Wielkopolsce. Jak zdążyłem się zorientować już; na zloty te przyjeżdżają w większości te same osoby znające się między sobą. Jak wspomniałem przekrój wiekowy był dosyć duży- bodajże od lat sześciu do osiemdziesięciu kilku!!. Nie ma zresztą w tym nic dziwnego gdyż na tego rodzaju imprezach nierzadko pojawiają się całe rodziny spędzające w ten sposób swój urlop. |
· pit dnia 30 listopada 2010 11:05:47
Czytaj więcej ·
1128 czytań ·
|
|
|
|
|
|